Navigation

I. Suwerenność i polityka zagraniczna

II. Ustrój i praworządność

Poglądy na temat obecnych sporów na organizację władzy sądowniczej i prokuratury w Polsce wyraziłem najszerzej w opublikowanym w Dzienniku Gazecie Prawnej artykule pod redakcyjnym tytułem “Teraz jest idealny moment na zakończenie sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego” (1 X 2024 r.). W sytuacji tylko komplikującej się sytuacji w wymiarze sprawiedliwości jest to jedna z najważniejszych spraw w Polsce. Zachęcam do zracjonalizowania dyskusji i kompromisów. Poniżej inne moje wypowiedzi w sprawach ustrojowych, jak także pełen tekst wspomnianego artykułu.

“Trybunał, sądy, prokuratura. Czy czeka nas kolejna dekada wstrząsów w wymiarze sprawiedliwości?

Przedstawiane przez rządzących projekty zmian w ustawach dotyczących szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości zawierają propozycje zasadniczo odmienne od rozwiązań przyjmowanych przez rządy Zjednoczonej Prawicy. W wielu punktach są wyrazem przekonań najbardziej radykalnej części obecnego obozu rządowego. Wpisują się w działania, o których Jan Rokita pisał jako nie mających „historycznego precedensu”, a ostatnio prof. Jan Majchrowski i Piotr Zaremba określali jako „zdelegalizowanie III Rzeczypospolitej”. Krytykując te projekty można odwoływać się do historycznych analogii albo obowiązującej Konstytucji, ale warto także pokazać ich praktyczne konsekwencje. Gdyby bowiem pomysły rządzących zostały wprowadzone w życie, legalnie czy też metodą faktów dokonanych, to w kolejnym cyklu politycznym zapewne będą odwrócone, z wykorzystaniem takich samych środków. To zła perspektywa naszego państwa, ustroju i obywateli. Zastanówmy się więc, co zrobić, aby uniknąć wstrząsów w wymiarze sprawiedliwości przez kolejną dekadę.

Trzy warunki reform ustrojowych

Są trzy warunki legalnych i skutecznych reform ustrojowych. Po pierwsze, muszą być one zgodne z Konstytucją. Po drugie, muszą realizować wskazany przez reformatorów cel, czynić instytucje lepiej służącymi społeczeństwu, sprawiedliwszymi, sprawniejszymi, bardziej transparentnymi. Po trzecie, konieczne jest zapewnienie zmianom pewnej trwałości, aby mogły funkcjonować w perspektywie wykraczającej poza jeden cykl polityczny. Do tego potrzeba akceptacji społecznej oraz konsensusu klasy politycznej wykraczającego poza aktualnie rządzący obóz polityczny. Reguły te dotyczą szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości, ale także innych instytucji publicznych jak Państwowa Komisja Wyborcza, media publiczne czy służby.

Zgodnie z tymi warunkami warto skonfrontować obecny kształt ustrojowy najważniejszych instytucji wymiaru sprawiedliwości z propozycjami obecnej koalicji rządzącej. Pozostawmy na boku zagadnienia szczegółowe. Chodzi raczej o kluczowe kwestie, ‘ściany nośne’ ustrojowych konstrukcji, wokół których ogniskują się polityczne spory. 

Trybunał Konstytucyjny

Zgodnie z art. 190 Konstytucji orzeczenia TK „mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne” oraz podlegają „niezwłocznemu ogłoszeniu”. Żaden organ państwa, włączając sądy nie może podważać orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie, trybunałów i sądów, są nieusuwalni.

3 grudnia 2024 r. upłynie 9 lat od zaprzysiężenia przez Prezydenta pięciu sędziów TK. Status trójki z nich był kwestionowany przez ówczesną opozycję (choć w różnym i zmieniającym się stopniu). Spośród kwestionowanych trzech sędziów kadencja jednego upłynie właśnie 3 grudnia. W grudniu 2024 r. zostanie wybrany nowy prezes TK, a Sejm powinien wybrać trzech nowych sędziów, w tym w miejsce jedynego żyjącego z trzech sędziów zaprzysiężonych 3 grudnia 2015 r. Po tym wyborze zakres aktualnego sporu ograniczy się do statusu dwóch sędziów wybranych w 2017 r. w miejsce zmarłych poprzedników. Wydawałoby się, że to idealny moment na zakończenie sporów wokół Trybunału z ostatniej dekady. Andrzej Rzepliński w 2016 r. prognozował, że spór konstytucyjny zakończy się właśnie  2024 r. I dobrze, aby tak się stało. Nie potrzeba do tego zmiany ustawy o TK ani kwestionowania orzeczeń TK. Ze wszech miar nie trzeba przedłużania istniejącego sporu. Koalicja rządząca mogłaby zresztą wybrać też trzech sędziów, którzy znaleźli się w 2015 r. w jądrze konstytucyjnego sporu (R. Hausera, K. Ślebzaka, A. Jakubeckiego), co z jej punktu widzenia miałoby znaczenie symboliczne, a jednocześnie zamykało personalną płaszczyznę kontrowersji.

Podważanie legalności działania TK i niepublikowanie orzeczeń TK jest z racji jasnych postanowień Konstytucji obarczone wadą niekonstytucyjności. A gdyby przyjąć, że zostanie siłą, metodą faktów dokonanych czy sztuczką prawną przeforsowane będzie oddziaływać i na przeszłość i na przyszłość. Pierwsi sędziowie TK w 1985 r. wybrani zostali przez władzę komunistyczną, także wybierani po 1989 r. nie zawsze bywali bez skazy bądź poważnej krytyki. Byli wśród nich działacze partii komunistycznej, tajni współpracownicy służb PRL, czynni politycy, ludzie o różnych życiowych doświadczeniach i poziomie kompetencji. Bywało, że i procedura wyboru nie zawsze pozostawała niekwestionowana. Nigdy jednak ostatecznie nie podważono ich legitymacji i prawa do orzekania, a tym bardziej nie przekreślano orzeczeń wydanych z ich udziałem. Tym bardziej, że orzeczenia sądu konstytucyjnego nie są orzeczeniami pojedynczych sędziów. Zwykle zapadają w składach wieloosobowych, a najważniejsze w pełnym składzie, a więc zwykle bliskim 15-osobowego. Jeśli jednak proponowana dziś metoda miałaby dotknąć część (?) czy wszystkie orzeczenia ostatnich lat, dlaczego nie objąć wyroków części, wielu, większości wydawanych od 1986 r.? Jeśli obecnie rządzący ulegną pokusie forsowania zmian w TK w tym zakresie będzie to miało także konsekwencje w przyszłości. Zacznijmy od tego, dlaczego by nowo wybranych sędziów do wyzerowanego TK nie nazwać „dublerami” bądź „neosędziami”? A gdy zmieni się większość w Sejmie nie przyjąć kolejnej opcji zerowej wymieniając ich na nową generację sędziów? Stosowanie Konstytucji – takiej jaką mamy – jest rozwiązaniem najlepszym, najbardziej rozsądnym i jedynym, który szybko przyniesie zmianę i stabilizację. Nie potrzeba rewolucji. Siła Konstytucji, prawa i instytucji jest duża. I zupełnie wystarczy do zakończenia dekady sporów.

Inną rzeczą są propozycje jak usprawnić działanie sądu konstytucyjnego na przyszłość. Tu rządzący mają pole do popisu. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby sędziów wybierać większością kwalifikowaną. Zaproponowana większość 3/5 głosów zmusza do szukania porozumienia, choć pozostawia ryzyko, że poza nim pozostanie (jakakolwiek by nie była) największa partia opozycyjna. Z tego punktu widzenia lepszym rozwiązaniem jest – jak w Niemczech – dokonywanie wyboru większością 2/3 głosów. Dobrym pomysłem jest również ograniczenie władzy dyskrecjonalnej prezesa TK.

Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy i sądy

Zgodnie z art. 187 Konstytucji Krajowa Rada Sądownictwa składa się między innymi z „piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych”. Przepis ten nie wskazuje, kto dokonuje tego wyboru. W ocenie rządzących mogą to być tylko sami sędziowie, w ocenie największej dziś partii opozycyjnej mogą to być sędziowie, ale także Sejm. Wyobrażalne jest także, że byliby to bezpośrednio obywatele w wyborach powszechnych. Konstytucja nie rozstrzyga tej sprawy, a argumenty prawne opierane na innych postanowieniach ustawy zasadniczej są niekonkluzywne. Z racji rozbieżnych ocen prawno-politycznych potrzebny jest kompromis. Wybór częściowo przez samych sędziów, częściowo przez Sejm pozwoliłoby obu stronom żyć z poczuciem, że ich punkt widzenia został przynajmniej częściowo zaakceptowany. Jednocześnie odrzucić należy radykalne postulaty kwestionujące status sędziów opiniowanych przez KRS w ostatnich latach. Znowu, gdyby jednak takie rozwiązania zostały przyjęte, nie ma wątpliwości, że podważanie statusu sędziów nie ograniczy się tylko do sędziów opiniowanych w ostatnich latach. Skoro zgodnie z wyrokiem TK z 20 czerwca 2017 r. skład KRS był formowany niewłaściwie od 2001 r., zarzut niewłaściwego opiniowania i wnioskowania, powoływania i awansów sędziowskich może być rozciągnięty na wszystkich sędziów w okresie kilkunastu lat przed 2017 r. Siłą rzeczy zarzut ten jest jeszcze mocniejszy w przypadku sędziów powoływanych przez Radę Państwa do 1989 r. Konsekwencją wszystkich tych zarzutów są pytania o status wydawanych przez sędziów wyroków. Trudno sobie wyobrazić skalę chaosu prawnego i niepewności prawa, jeśli taka dyskusja byłaby dalej prowadzona. Czy ktoś tego chce, czy nie, trzeba żyć z sędziami jakich mamy. Kluczowym momentem jest powołanie przez Prezydenta i tylko w zupełnie nadzwyczajnych przypadkach można sobie wyobrazić kwestionowanie statusu sędziego powołanego przez głowę państwa, a tym samym możliwość kwestionowania wydanych przez takiego sędziego wyroków (brak wykształcenia prawniczego, brak obywatelstwa etc.).

W przypadku SN mamy odrębny poważny problem. Sprowadza się on do istnienia dwóch izb SN: Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Rządzący mają prawo obie izby zlikwidować, ale jest to działanie obarczone ryzykami. W obu przypadkach wzmocni to bowiem odczucie społeczne, które od ponad dwóch dekad zachęca polityków do podejmowania zmian w wymiarze sprawiedliwości. Że sądy są instytucjami wyobcowanymi, realizującymi własne interesy, że nie są dla obywateli i że są ponad prawem. Stąd instytucja „skargi nadzwyczajnej” i procedura odpowiedzialności przedstawicieli zawodów prawniczych przed SN. Chyba rozsądniej te instytucje udoskonalić niż likwidować z konsekwencją, że postulat ich powołania będzie w kolejnych latach politycznie powracał. Pewien przedsmak tych dyskusji daje niedawne, wrześniowe orzeczenie „starych sędziów” SN uchylające wyrok w sprawie prokuratora prowadzącego samochód „po pijanemu”. Tylko kwestią czasu jest gdy pojawią się sprawy bezkarnych prawników kradnących wiertarki i batoniki.

Prokuratura

Przez szereg lat obowiązywania Konstytucji Minister Sprawiedliwości był jednocześnie Prokuratorem Generalnym. Wielu krytykowało to rozwiązanie, ale nikt nie poddawał w wątpliwość jego konstytucyjności. Rozdzielenie tych stanowisk nastąpiło w 2010 r. Jedno i drugie rozwiązanie ma swoje zalety i wady. Trzeba też zaakceptować, że jedno i drugie ma swoje silne zaplecze polityczne. PiS opowiada się od ponad 20 lat za łączeniem tych stanowisk, PO i obóz rządzący za ich rozdzieleniem. Najgorszym rozwiązaniem byłoby, gdyby co cykl polityczny dochodziło do zmiany, z jaką mieliśmy do czynienia w 2010 r., 2016 r. i jaką zapowiadają dziś rządzący. Jeśli do niej dojdzie dość prawdopodobne, że gdy wybory wygra dzisiejsza opozycja dojdzie do kolejnej zmiany i ponownego połączenia stanowisk. Czy możliwy jest w tej sprawie kompromis? Jak się wydaje tak, choć sposób przejęcia Prokuratury Krajowej przez PO, na pewno nie ułatwia jego zawarcia. Niezależna i możliwie autonomiczna powinna być Prokuratura Krajowa i Prokurator Krajowy, bez jednoczesnego pozbawiania Ministra Sprawiedliwości możliwości oddziaływania na prokuraturę jako Prokuratora Generalnego. Taka kooperacja będzie raz łatwiejsza, raz trudniejsza, ale godzi dwa rozbieżne ideały ustrojowe, którym hołduje nasza klasa polityczna.

Wnioski

Polska Konstytucja, podobnie jak ustawy zasadnicze innych państw, z natury rzeczy nie reguluje znakomitej większości kwestii dotyczących ustroju państwa. Często determinuje ogólne rozwiązania ustrojowe, określa warunki brzegowe, bardzo rzadko dotyka kwestii szczegółowych. Zjawisko nadinterpretacji Konstytucji nie jest nowe. Pokusa jest silna, bo uzyskanie autorytetu ustawy zasadniczej dla własnych preferencji polityczno-ustrojowych zwalania z obowiązku dyskusji i szukania kompromisu. W Polsce szczególna forma tej nadinterpretacji miała miejsce od 2015 r., gdy usiłowano rozstrzygnąć spory polityczne perswazyjną nadinterpretacją Konstytucji. Ze szkodą dla niej samej i jej autorytetu. Ten czas minął i dziś raczej grozi nam lekceważenie ustawy zasadniczej. Zniknęła z koszulek i murali, bo dziś potrzeby są inne. Jak widzimy w obliczu gorących sporów politycznych nie jest łatwo znaleźć równowagę. Trzeba jej jednak szukać, by osiągnąć minimalny ponadpartyjny, ustrojowy kompromis i przynajmniej w tym zakresie zagwarantować trwałość podstaw wymiaru sprawiedliwości w Polsce.”

Print Friendly, PDF & Email